Droga do Domu Ojca...

Za nami uroczystość Wszystkich Świętych, wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmarłych (Dzień Zaduszny), ale nadal trwamy w tygodniu szczególnych modlitw za zmarłych. To wszystko skłania nas w tym czasie do tego, byśmy częściej spoglądali w Niebo i byśmy częściej myśleli o przygotowanych tam dla nas, przez Chrystusa, w Domu Ojca mieszkaniach. Oczyma naszej wiary widzimy, że w Domu Ojca, wręcz nieprzeliczone tłumy ludzi, cieszą się już szczęściem wiecznym. Jestem przekonany, że każdy z nas także pragnie po śmierci spędzić całą wieczność w gronie zbawionych w Niebie. Co zrobić, jak postępować, by tak się stało? Oto kilka podpowiedzi…

1/ Musimy mieć świadomość, że Jezus do Nieba zaprasza wszystkich, bez wyjątku. Każdemu daje w życiu szansę, by mógł zamieszkać w Domu Ojca. Od nas zależy czy z tego zaproszenia będziemy chcieli skorzystać. Czy na co dzień będziemy żyli według zasad danych nam przez Boga, które mają nam pomóc w osiągnieciu Nieba, a są nimi przede wszystkim życie w miłości do Boga i do bliźnich oraz życie według 10 Bożych Przykazań.

2/ Bardzo ważną sprawą w życiu na ziemi jest dbanie o godowa szatę, w której będzie można pokazać się i zamieszkać w Domu Ojca. Tą szatą godową jest łaska uświecająca, którą każdy za nas otrzymał na Chrzcie świętym. Dlatego ważne jest byśmy o nią w życiu bardzo mocno dbali! Nigdy nie odkładajmy Spowiedzi św. na późniejszy czas, gdy utracimy łaskę uświecającą poprzez popełnienie grzechu ciężkiego. Nie lekceważmy utraty łaski uświecającej, mówiąc ze pójdziemy później do Spowiedzi św., bo przecież jeszcze nie umieramy, że jeszcze mamy czas… Bo przecież tak naprawdę, nikt z nas nie zna godziny swojej śmierci…, a ona może przyjść jak „złodziej w nocy”, o czym przestrzega sam Jezus. Jak wielu ludzi każdego dnia umiera nagle, z powodu wypadków czy innych nagłych śmierci…

3/ Ważnym warunkiem wejścia do Domu Ojca, jest krzyż. Krzyż jest bramą do Domu Ojca. Tę bramę otworzył nam Jezus przez swoją Mękę i Śmierć na Krzyżu. Dlatego właśnie stawiamy tak licznie krzyże na grobach naszych zmarłych. Dlatego mamy też na co dzień szanować i czcić Krzyż, bo to znak naszego zbawienia. Ważne jest także, byśmy żyli według nauki płynącej z Krzyża. Bo jak pisał nasz wieszcz narodowy Adam Mickiewicz: „Krzyż na Golgocie nikogo nie zbawi, kto krzyża tego w swym sercu nie postawi”. A Jezus podkreśla w swoim nauczaniu: „Kto nie bierze swojego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien”. Wziąć swój krzyż, to znaczy przyjąć wszystko, co nam każdy dzień naszego życia przynosi i całkowicie zdać się na wolę Bożą.

4/ I wreszcie bardzo ważnym warunkiem wejścia do Nieba jest czuwanie, abyśmy zawsze byli gotowi na spotkanie z Jezusem wprowadzającym do Domu Ojca. Musimy czuwać, abyśmy z własnej winy nie minęli się z Jezusem, podobnie jak te nieroztropne, głupie panny z przypowieści, które zabrały ze sobą lampy, a nie wzięły zapasu oliwy. Gdy zauważyły, że gasną ich lampy, udały się do sprzedających, aby dokupić oliwy. Gdy wróciły, było już za późno…, było już za późno… Brama do Domu Ojca została zamknięta. Nie weszły do Domu Ojca z własnej winy, można powiedzieć z własnej głupoty!!

Jak więc żyć, by nasze życie było mądre? Skąd brać prawdziwą życiową mądrość? Przede wszystkim mądrość mamy czerpać z nauczania Jezusa, które zostało zapisane na kartach Ewangelii. Należy też w życiu naśladować Jezusa, który przeszedł przez ziemię dobrze czyniąc. Kiedy przyjdzie nasza ostatnia godzina życia na tej ziemi, nic nie będzie dla nas ważniejsze, niż dobro, które w życiu uczyniliśmy. Przed Bogiem nie będą liczyły się wtedy ani, zarobionepieniądze, ani zgromadzone na ziemi dobra materialne, ale wszystkie, nawet te najmniejsze, nasze dobre uczynki spełnione z miłości. Żyjmy więc mądrze, czyniąc na co dzień jak najwięcej dobra, abyśmy kiedyś zostali zaproszeni przez Jezusa do Domu naszego Ojca w Niebie. Amen.
(o.R.)

400 lat franciszkanów

565 lat franciszkanów

we Wschowie

We Wschowie początki fundacji franciszkańskiej sięgają roku 1457, kiedy to mieszczanie i magistrat królewskiego miasta Wschowy, ofiarowali bernardynom teren pod budowę kościoła i klasztoru. W 1462 r. z ofiar mieszczan i okolicznej szlachty zbudowano kościół i klasztor pod wezwaniem św. Franciszka z Asyżu i św. Bernardyna ze Sieny. Klasztor początkowo należał do prowincji czesko-austriackiej.

W roku 1467 wszedł w skład nowo powstałej polskiej prowincji obserwantów. W latach 1456 – 1558, klasztor pomyślnie się rozwijał, a zakonnicy prowadzili bez większych przeszkód swoją działalność duszpasterską.

 

Czytaj dalej na temat historii klasztoru

 

 

800 lat zakonu

1W 1209 roku św. Franciszek z Asyżu założył nowy zakon w Kościele. Siebie i swoich towarzyszy nazywał braćmi mniejszymi (łac. fratres minores) - chciał przez to podkreślić, że ich życie ma polegać nie na wywyższaniu się, ale na świadomym wyborze małości (łac. minoritas), uniżoności.

2Do takiej postawy zachęcał Chrystus w Ewangelii, a Franciszek nakazał w regule praktykować życie w ubóstwie i uniżeniu. Pierwszych zakonników nazywano Pokutnikami z Asyżu, dopiero później przyjęła się nazwa franciszkanie (od imienia św. Franciszka). Do XV wieku istniał jeden zakon franciszkański.

3W wyniku uwarunkowań na tle kulturowym, historycznym, geograficznym oraz na skutek różnic w praktycznym stosowaniu reguły, w XV i XVI w. wyłoniły się istniejące do dzisiaj trzy niezależne zakony franciszkańskie: Zakon Braci Mniejszych Konwentualnych, Zakon Braci Mniejszych i Zakon Braci Mniejszych Kapucynów.

800 lat zakonu